poniedziałek, 11 lutego 2013

1.Nudny dzień


Nad konohą pojawiło się słońce, które oświetlało puste uliczki miasta. W gabinecie hokage toczyła się rozmowa między dwoma osobnikami. Ich rozmowa dotyczyła jednej z drużyn można było to wywnioskować po tym że chcieli przydzielić geniną jakąś trudną misje.
-Wiem Tsunade-sama że w nich wierzysz ale to jeszcze dzieci.
-Dobrze wiem co robię, a w ogóle brakuje mi Joninów.
-Nie jestem do końca przekonany ale się zgodzę.
-Dobrze, a więc jutro drużyna kakashiego od bramą o 6.
-Hai-powiedział i zniknął w kłębach dymu. Hokage wstała z swojego fotela i podeszłą do okna <mam nadzieję że dobrze robię>
Jadła właśnie śniadanie, zastanawiając się co będzie dziś robić. Nie chce jej się samej trenować, a chłopcy zapewne jeszcze śpią. Postanowiła że po śniadaniu uda się do hokage ,może ona będzie miała dla niej coś do roboty. Gdy skończyła jeść ,naczynia wstawiła do zlewu pozmywała po czym wzięła jakąś karteczkę i napisała na niej list do matki by się nie martwiła. Wyszła z domu, a wiosenny wiatr wiał w jej stronę bawiąc się jej różowymi włosami. Były one krótkie ,ale dużo lepiej się z nimi czuła. Zawsze wolała mieć krótkie włosy ale zapuściła je dla Sasuke gdy się dowiedziała że woli dziewczyny z długimi włosami. Ale zostały ścięte by go uratować .Doszła do gabinetu swojej mentorki i lekko zapukała ,po usłyszeniu cichego wejść weszła do środka.
-Ohayo Tsunade-sama
-Witaj Sakuro-odparła Hokage z uśmiechem na ustach.
-Chciałam zapytać czy nie ma pani dla mnie coś do roboty.
-Mogłabyś chociaż chociaż skorzystać z wolnego ale po co lepiej pracować.
-Eh no już tak mam, więc co?
-No dobrze mam kilka spraw papierkowych możesz mi pomóc.
Sakura na tę słowa bardzo się ucieszyła i zaraz można było zobaczyć jak obie porządkują papiery.
W tym czasie w domu blondyna było słychać krzyki rozpaczy. Jego dom wyglądał jakby przeszło tu tornado, Naruto siedział bardzo smutny w kuchni pomiędzy opakowaniami ramen.
-Mogę przysięgnąć że zostawiłem jedno na śniadanie!-krzyczał rozpaczliwie-a może je zjadłem-teraz zapytał sam siebie.
Dalsze jego rozpaczanie przerwał dzwonek do drzwi, chłopak z niechęcią wstał z podłogi i podszedł do drzwi.
-Co do cho...-Nie dokończył bo przed jego nosem pojawiła się reklamówka z której bardzo ładnie pachniało.
-CO ty tu robisz -zapytał po chwili widząc Sasuke.
-Przyszedłem na śniadanie, a potem możemy iść potrenować-odpowiedział wchodząc do mieszkania Naruto.
-Ale ja mam pustą lodówkę-powiedział wyprzedzając Sasuke.
-Wiem słyszałem rozpacz dlatego wstąpiłem do Ichiraku  po ramen i przyszedłem do ciebie-pokazał mu reklamówkę.
Naruto zrobił oczy wielkie jak pięć złotych po czym odebrał od niego reklamówki i zrobił miejsce na stole. Chłopcy zaczęli spożywać jedzenie, w pewnym momencie gdy Naruto skończył jeść spojrzał podejrzliwie na swojego p[przyjaciela.
-Przyznaj się przysłała cię Sakurcia?
-Niby po co?
-No bo to ona mi zawsze przynosi śniadanie, ale wierzę że sam na to wpadłeś bo ona specjalnie dla mnie gotuję.
-Sakura gotuje dla ciebie?
-No jej kuchnia jest przepyszna-na samą myśl Naruto ciekła ślinka z ust.
-Dobra skończ marzyć i ubierz się idziemy potrenować
Blondyn dopiero teraz zauważył że jest w samych bokserkach, podrapał się po karku i już po chwili można było zobaczyć dwóch chłopaków idących w stronę pola treningowego. Nawet gdy nie ćwiczyli lubili przesiadywać w tym miejscu, tu poznali sensei'a Kakashiego i tu stali się pełnoprawną drużyną 7.Dobrze pamiętają gdy Naruto został przywiązany do słupka, a Sakura złamała zakaz i go nakarmiła. I to właśnie w taki sposób zdali test i stali się geninami. Gdy doszli do trzech słupków ni stąd ni zowąd pojawił się Hatake.
-Yo chłopcy
-Coś chyba poknociłem ale dziś zdaje mi się nie mamy treningu-powiedział Naruto myśląc(chyba udając że myśli dop autorki)
-Tak dobrze mówisz, ale jutro mamy misje więc chciałem wam powiedzieć że jutro pod bramą o 6 rano oki doki?
-A co to za misja?-tym razme pytanie padło z ust Uchihy.
-Dostarczyć pewne zwój do wioski wodospadu.
-Eee nudy, myślałem że coś poważniejszego.
-Debilu jesteśmy geninami i ty chcesz poważniejszą misje-Sasuke też wolałby jakąś lepszą misje ale cóż.
-Że jak do mnie powiedziałeś idioto?
-Głąb
-Pacan
-Do Pacanowa to się koziołek matołek wybierał.
-A ten no ten tego.
-Ten tego to jest jak się dwa geje...
-Możecie przestać-Kakashi się widać już zdenerwował zachowanie chłopców. Spojrzeli na niego złowrogo bo właśnie przerwał im zabawę.
-A Sakurcia już wie?-zapytał z entuzjazmem Naruto
-Wie Tsunade na pewno jej przekazała.
-Eh a chciałem ją zaprosić na ramen.
-No nic dzieciaki ja już spadam Narka-i zniknął w kłębach dymu.
Oni tylko spojrzeli na siebie po czym zaczęli walczyć, by potem iść do domu i przyszykować się na jutrzejszą misje.
Sakura właśnie opuściła gabinet hokagei kierowała się w stronę pola treningowego gdzie miała nadzieję spotkać swoich przyjaciół. Po drodze wstąpiła jeszcze do Ichiraku by kupić im coś do jedzenia, bo po treningu na pewno są głodni. Gdy doszła na miejsce bardzo się ucieszyła bo zobaczyła ich jak leżą pod drzewem. Chciała podejść tak by jej nie zauważyli ale wiedziała że to jest nie możliwe.
-Cześć chłopcy.
-Sakura-chan ohayo-krzyknął jak zwykle uradowany Naruto widokiem swojej przyjaciółki. Naruto przyjął pozycje siedzącą, a Sasuke poszedł w jego ślady mrucząc pod nosem nie zrozumiałe „cześć"
-Nawet gdy mamy wolne wy i tak trenujecie-uśmiechnęła się do nich i podała im jedzenie
-Dziękuję Sakurciu, no widzisz my to jesteśmy tacy już no wiesz
Sakura zaczęła się cichutko śmiać
-Wiem wiem znam was dość długo by wiedzieć.
-Ale ty też nie jesteś święta-tym razem odezwał się Sasuke z chytrym uśmieszkiem
-Jak to?-nie rozumiała jego słów.
-Choć mamy wolne ciebie też korci by pomóc Tsunade
-Heh prawda.
Team 7 śmiało się i wygłupiało jakby mieli po 6 lat. Gdy zaczęło się ściemniać chłopcy odprowadzili Sakure do domu by jej ktoś czasem nie porwał po drodze a potem udali się do swoich domów by spakować się na misję i położyć spać by wstać rano wypoczętym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz