Ranek nad konohą zapowiadał się bardzo słonecznie, trójka
młodych geninów stała właśnie pod bramą czekała na swojego sensei'a który znów
się spóźniał. Naruto z nudów zaczął krążyć w kołka wydając z siebie jęki typu
„gdzie on jest” „znów się spóźnia” „niech do diabli”. Nagle tuż koło niego
pojawił się Kakashi.
-Yo dzieciaki
-Yo sro ,możemy iść?-rzekł trochę podirytowany tym
wszystkim blondyn.
-Oho ktoś tu jest nie sosie, i nie możemy jeszcze iść
ponieważ czekamy na drużynę Asumy, gdyż hokage stwierdziła że dla jednej
drużyny jest to za niebezpieczna misja.
-Co? babunia chyba ostatnio przesadza z sake. Przecież
mamy donieść tylko jakiś głupi zwój.
-Naruto ,Tsunade-sama powiedziała mi że to bardzo ważny
zwój i możemy zostać zaatakowani przez ninja innych wiosek gdzie Suna ma
wrogów.-powiedziała spokojnie Sakura.
-To idziemy do suny?-zapytał niebiesko oki.
-No tak ,sensei wam nie mówił-zapytała patrząc w stronę
Hatake.
-No tak jakby zapomniałem-powiedział Kakashi drapiąc się
w głowę, Sakura pokręciła tylko głową w trakcie desperaty .Już po chwili
czekania pojawiła się drużyna 10 Asuma ,Shikamaru Choiji Ino(niestety
xD).Blondynka pierwsze co zrobiła to rzuciła się na Uchihę piszcząc
przesłodzonym głosem "Sasuke-kun"On tylko zrzucił z siebie natrętną
dziewczynę i prychnął. Sakura widząc tę scenkę zachichotała cicho.
-Dobra skoro jesteśmy już wszyscy to możemy
ruszać-powiedział Kakashi i ruszył przed siebie, Reszta drużyny 7 i drużyna 10
ruszyła za nim. Misja jak na razie przebiegała spokojnie, nikt ich nie
zaatakował ,a nawet nikogo nie spotkali po za jakimiś leśnymi zwierzętami. Naruto
bardzo się nudził i gadał jak najęty, nikt go nie słuchał ale i tak strasznie
ich denerwował swoim zachowaniem.
-Zamkniesz się idioto? Sakura powiedz coś swojemu
chłopakowi.-Ino nie wytrzymała już tego i krzyknęła z poirytowaniem pierw w
stronę blondyna a potem w stronę Sakury.
-Ale mi się nudzi-narzekał dalej Naruto, szczerze to miał
gdzieś żę blondynka go upominała.
-To se kurde znajdź jakieś zajęcie.
-Ino on już znalazł sobie zajęcie-powiedziała spokojnie
zielonooka.
-Tak a niby jakie?
-Denerwowanie ciebie!
Blondynka teraz się zdenerwowała jeszcze bardziej tak że
jej twarz stawała się czerwona, chciała coś powiedzieć do Haruno ale tuż przed
jej nosem przeleciał schuriken.
Wszyscy się natychmiast zatrzymali i popatrzyli w stronę
skąd nadleciała broń i zaczęli się rozglądać we wszystkie strony by wypatrzeć
wroga. Nic nie było widać bo zaczęło się już powoli ściemniać. Nagle zza drzewa
wyszedł jakiś mężczyzna w podeszłym wieku i uśmiechnął się chytrze. Naruto od
razu zrzedła mina, cieszył się bo myślał że będzie ciekawa walka a tu wychodzi
jakiś staruszek. Kakashi od razu uaktywnił scharingan i wyszedł przed
wszystkich, coś mu się nie podobało w tym staruszku( nie to na pewno nie to że
był w samych majtkach xD).Staruszek zrobił krok w przód.
-Dzieciaki pójdzie łatwo-każdy się bardzo zdziwił tymi
słowami, ale potem zrozumieli. On miał tylko ich zbadać ilu ich jest i czy
będzie łatwo. Zza drzew zaczęli wyskakiwać różni ninja. Z tego co wywnioskowali
byli oni z wioski dźwięku.
-Kuso-krzyknął Sasukei popchnął Ino która stała i
patrzyła się na jakiegoś ninja który chce ją zabić. Wylądowali razem na ziemi
,klęczał koło niej.
-Uważaj Ino-warknął wiej stronę ,przestraszył się na
chwilę i popatrzył w stronę gdzie stała Sakura. Nie było jej tam, zaczął się
rozglądać i zauważył ją walczącą u boku Naruto.Odetchnął z ulgą i zaczął powoli
wzrokiem szukać Shikamaru.
-Sasuke-kun dziękuję-powiedziała Ino ze strachem w
głosie. On tylko prychnął i zostawił ją samą ,kierował się teraz w stronę Nara
by uzgodnić z nim jakiś plan. Shikamarunie walczył tylko coś obliczał, szybko
do niego dotarł.
-Jakiś plan-zapytał osłaniając go by nikt mu nie
przerwał.
-Jakie to beznadziejne, mam kilka teorii jak można by pokonać
tylu przeciwników, ale musimy działać szybko bo Ino nie doszła do siebie a
Sakura ma coraz mniej siły. Są dziewczynami i to jeszcze medykami więc
powinniśmy je trzymać dalej od walki.
Sasuke pokiwał głową na tak i znów spojrzał w stronę
Naruto, mimowolnie się uśmiechnął widząc szczęśliwego blondyna który nie
wydawał się ani trochę zmęczony. Uśmiechnął się i po czym spojrzał na Nare i
już po chwili nie było go koło niego, tylko zjawił się by pomóc przyjaciołom. Starał
się walczyć tak by nikt nie zranił za bardzo Ino i Sakury,
-Daj se spokój, poradzę sobie-powiedziała Sakura już
trochę podirytowana jego zachowaniem.
-Jesteś medykiem nie możesz być ranna i widać że jesteś
już trochę zmęczona-odezwał się po chwili milczenia.
-Nie jesteś mi tak potrzebny jak Ino-odezwała się z
sarkazmem w głosie.
Nie wiedząc o co jej chodzi spojrzał w stronę blondynki. Faktycznie
wyglądało to nieco komicznie ,walczyła tylko z jednym ninja i patrzyła na niego
piorunującym wzrokiem bo on ściął jej trochę końcówek włosów. Sasuke tylko westchnął
z poirytowania. Znów wrócili do walki, każdy miał swojego przeciwnika, nawet
Shikamaru przestał rozmyślać nad planem i zaczął walczyć z ninja z wioski
dźwięku. Zdążył ustalić że mogą być oni wysłannikami Orochimaru i chcą
przetestować Sasuke, albo komuś bardzo z tamtej wioski zależy na tym zwoju. Zaczęło
się robić coraz bardziej niebezpiecznie, ninja dźwięku ciągle przybywali ,a
Konoha była wyczerpana. Nawet Uzumaki miał powoli dość, cieniste klon jutsu
którego używał co chwilę strasznie go wyczerpało .Stanęli wszyscy obok siebie.
-I co Shikamaru?-zapytał zdyszany Asuma.
-Beznadzieja-mruknął do siebie, ale wszyscy go
usłyszeli-zastanawiałem się nad kilkoma sposobami by ich pokonać ale one nie
wypalą bo ich jest coraz więcej jakby się rozmnażali(oj czy on nie wie że
trochę trwa za nim dziecko bo urodzeniu urośnie xD).
-To faktycznie beznadziejnie, ale ja ich pokonam
-krzyknął Naruto i znów ruszył do walki. Mimo iż pokonał najwięcej wrogów i był
najbardziej poszkodowany to nie miał zamiaru odpuścić. Sasuke się uśmiechnął i
dołączył do blondyna a za nim różowowłosa dziewczyna. Team 7 nie miało zamiaru
się poddawać ani teraz ani nigdy. Ino jak zwykle pomyślała że Sakura się
opisuję przed Sasuke ,więc ona też nie chciała być gorsza więc postanowiła
walczyć. Nie stała teraz bezczynnie ale pomagała im. Napierał na nią jakiś
mutant, był ogromny .Nie miała szans z kimś takim, była strasznie zmęczona
odbieraniem ataków na siebie. W pewnym momencie potknęła się o wystający korze
z ziemi i upadła na tyłek. Pisnęła cicho, widziała jak mężczyzna uśmiecha się
przez maskę. Uniósł katanę do góry by po chwili ją wbić w jej ciało. Nie
chciała na to patrzeć zacisnęła powieki i ścisnęła ręce na trawię. Nic nie
poczuła, czyżby ktoś ją uratował. Może Sasuke, uśmiechnęła się lekko i
otworzyła oczy. Uśmiech od razu zrzedł jej z twarzy a pojawiło się przerażenie.
Nie nie uratował ją Sasuke, zrobił to ktoś inny, ktoś po kim by się tego nigdy
nie spodziewała ,w oczach pojawiły się łzy.S łowa uwięzły jej w gardle ,nie
wiedziała co teraz ma zrobić.
-Sa...ku...ra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz